Ethan Coen

7,7
5 562 oceny scenariuszy
powrót do forum osoby Ethan Coen

az dziw bierze ze tacy geniusze jak bracia coen doczekali sie w sumie 3 postow ... coz ... nieukrywam ze uwazam ich za najdzolniejszych wspolczensych tworcow filmowych (sory lee sory tarantino) ... ich pierwsze 9 filmow (lepszych i gorszych od siebie) to wielkie dziela na najwyzszym poziomie ... powiem szczerze ze kojarze niewielu innych tworcow ktorzy przez 16 lat tworzyli tylko wielkie filmy ... pzdr

emsie

Bez przesady. Geniusze to na pewno nie są. Na pewno dobrzy filmowcy, ale znowu wielkich takich dzieł nie stworzyli. Dla mnie towrzą dobre kino rozrywkowe, i nie wiem dlaczego ludzie uważają ich za twórców artystycznych. Zrobili tak naprawde chyba tylko jeden artystyczny film - tak sie skalda ze ich najelspzy - to Barton Fink.

użytkownik usunięty
fidelio

"Dla mnie towrzą dobre kino rozrywkowe, i nie wiem dlaczego ludzie uważają ich za twórców artystycznych."

równie dobrze ja mógłbym powiedzieć to samo na temat twojego "umiłowanego" Jamesa Camerona, którego tak "wychwalasz po niebiosa";P Filmów Coenów przynajmniej nie dotyczy tak poważna wada jak brak "drugiego dna" (w przeciwieństwie do Camerona);P

Pozdrawiam;)

Cameron przy Coenach to jak Syrenka przy Astonie Martinie, do prawdy, bądźmy poważni...:]

fidelio

Czy są, czy nie są twórcami artystycznymi, to kwestia dyskusyjna, połowa albo więcej ich filmów faktycznie jest komediowa, jednak nawet w komediach bardzo charakterystyczna jest rozbudowana psychologia postaci, nietypowa jak na komedie. Rozpoznaje się u nich pewne zbliżone rysy psychologiczne bohaterów, ich słabości: próżność (George Clooney we wszystkich filmach z nim), tchórzostwo i głupota (William H. Macy w "Fargo" i Josh Brolin w "To nie jest kraj dla starych ludzi), ale też poczciwość (Jeff Bridges w "Big Lebowski") przeciwstawione skłonności do niekontrolowanej przemocy (John Goodman w każdym filmie ma swoje pięć minut w tej kwestii) i groteskowości w degeneracji (Steve Buscemi i Peter Stormarre w "Fargo", no i oczywiście Javier Bardem w "To nie jest kraj dla starych ludzi"). Poprzez takie powtórzenia, widać, że Coenowie zmierzają do jakiejś wizji świata ludzi. Depolaryzacja jest widoczna nie tylko w zanikaniu podziału między złem a głupotą u ich postaci, ale i w zaniku podziału gatunkowego ich filmów. Ich komedie często mieszają się z thrillerami (odgryzione ucho, odcięty palec), a thrillery mają wątki tak groteskowe, że aż komediowe. Najlepiej to widać w hybrydach takich jak wspomniany "Barton Fink". Z kina artystycznego dodałbym jeszcze "Człowieka, którego nie było", który w sumie jest filmem noir, ale nakręconym z taka manierą, że nie może tu być mowy o płaskim podejściu do tematu, a każdy kto pamięta końcówkę, przyzna rację. Nie sądzę, żeby sami Coenowie nazwali swoje kino artystycznym, natomiast mają pewną manierę dopieszczania swoich filmów w najdrobniejszych szczegółach i detalach, mnóstwo tu też charakterystycznych smaczków filmowych, powoływania się na różne konwencje filmowe i zrywanie z nimi, genialne epizody (John Turturro, Philip Seymour Hoffman i David Thewlis w "Big Lebowskim" to najgenialniejsze przykłady z całej galerii coenowskich dziwaków pojawiają się w kadrze na kilkadziesiąt ledwie sekund, ale kradną film) no i czarny humor z którego Coenowie uczynili wręcz swoją markę. Czy to już nie artyzm? Nie znaczy to jednak, że ich kino nie ma poza formą treści. Po prawdzie często trzeba jej się dopiero doszukać albo przeanalizować ich filmy po kilka razy, żeby dotrzeć, do czego zmierzają, ale na pewno pozostawiają widza w zastanowieniu, zamiast podać na tacy przesłanie. Na koniec na marginesie Oscar za "To nie jest kraj dla starych ludzi", moim zdaniem -poza rolą Chigurgha oczywiście- bardziej należał się "Fargo".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones